Życie jest przestępstwem. Za karę musimy w nim tkwić dożywotnio, niestety. Od początku do końca. Od urodzenia po jakieś piękne zejście.
Jako dziecko, powiedzmy półroczne, nie bardzo zdajemy sobie sprawę z tego, co się właściwie wydarzyło. Jeśli chodzi o mnie osobiście, to nawet jako dwulatek miałem kłopoty ze zrozumieniem otaczającej mnie rzeczywistości. Przyznam, że czasem i dzisiaj mam z tym problem. Cóż, taki poziom inteligencji…
A rzeczywistość owa tkwiła /aż boję się napisać/ w…
Tkwiła, Proszę Państwa, w czasach komu… Nie. Nie napiszę tego słowa, bowiem Wujek Googiel byłby mnie zepchnął na samo dno pozycjonowania.
Potem jednak dość szybko zrozumiałem, że niezależnie od klimatu i sytuacji zewnętrznej na ważnym miejscu znajdują się monety, a jeszcze lepiej banknoty.
Najlepiej zaś – banknoty o dużych nominałach.
Z przykrością stwierdziłem, że monety i banknoty nie rosną w naszym pięknym przydomowym ogrodzie. Wbrew zasłyszanej opinii nie leżą też na ulicy /ludzie!, jakie to wtedy były ulice! Skandal!/.
A korzyści z ich /banknotów/ posiadania wydawały się ogromne.
Posiadając banknoty i monety, które same w sobie nie miały wartości użytkowej, mogłem:
- Wymienić je na zabawki
- Zlecić usługę /kolega nosił mój worek z kapciami/
- Pocałować koleżankę
- Bez trudu zdobywać popularność /tzw. szpan/
- Zrezygnować z pisania wypracowań, bo ktoś to chętnie zrobił…
…i wiele, wiele innych rzeczy.
Jasno z tego wynika, że stanęło przede mną jedno…
Tylko JEDNO!…
ZADANIE.
To zadanie zdefiniuję następująco:
„ Nieprzerwane szukanie, zdobywanie, a następnie wdrażanie technik, metod i sposobów pozyskiwania odpowiedniej ilości banknotów o zadowalających nominałach”.
Chciałbym też, aby owo zdobywanie miało między innymi następujące cechy:
- Zarabianie ma być przyjemne; nie musi to być martyrologia;
- Nie chcę siedzieć w korporacji na etacie, z którego w każdej chwili wylecieć mogę na zbity pysk;
- Pragnę mieć dużo czasu dla siebie, aby zbliżyć się do modelu włoskiego: „życie ma być przyjemnością”;
- Powinno być takie, żebym czuł się dobrze…
- …na luzie…
- …spokojny…
- …i dobry dla innych /z wyłączeniem niektórych osób, oczywiście/.
- I żeby, kiedy wpadnę na pomysł wyprawy dookoła świata /kolejnej, bo w jednej takiej podróży pod żaglami brałem udział/, to żebym martwić się nie musiał o przypływ pieniędzy na konto. Moje konto, rzecz jasna.
I to, Panie i Panowie, stało się moim zadaniem.
Dożywotnim.
Dodam jeszcze, że da się to zrobić.
Jak? Na przykład w marketingu internetowym.
Zaręczam: nigdy tego nie pożałujesz… Reklam w google pomoże Ci też przyśpieszyć efekty i wyniki
Zapraszamy też na portal https://pracawokolicy.com/
masz bardzo nietuzinkowy i ciekawy sposób pisania o pieniądzach…
jestem za ;)
Jacku, dziękuję za życzliwa recenzję. Pozdrawiam. A